Produkty VIANESSE – REWOLUCJA w leczeniu CANDIDY !!!

Chciałabym się podzielić z Wami genialnym produktem jaki ostatnio wpadł mi w ręce. Stosuję go od prawie dwóch tygodni a efekty są rewelacyjne.

Ale opiszę Wam to wszytko po kolei.

Wszystkie chcemy być zawsze młode, piękne, zdrowe i mieć świetne samopoczucie. Produkt, o którym pisze zapewnia nam wszystko powyższe.

Już pierwszego dnia zauważyłam poprawę samopoczucia. Po tygodniu zgubiłam po 1 cm w obwodzie brzucha i talii. Dzisiaj widzę coraz więcej pozytywów: mam więcej energii, poprawiła mi się koncentracja i wyciszył się mój układ nerwowy, poprawiła się również skóra.

W ciągu niecałych dwóch tygodni schudłam: 3 cm w talii, 3 cm w obwodzie brzucha, 1,5 cm w udach i 1 cm w biodrach. Powiem szczerze, że nie planowałam chudnięcia, chciałam tylko sprawdzić czy ten środek faktycznie działa tak jak to opisywały osoby, które spotkałam na AKADEMII w Warszawie – na której miałam przyjemność być i spotkać nawet twórcę tego produktu.

Jest to produkt dla każdej osoby nie tylko dla tych, które chcą schudnąć ale także tych, które chcą poprawić swoje zdrowie. Produkt jest naturalny, bez cukrów, substancji chemicznych i konserwujących. Mogą go stosować już dzieci od pierwszego roku życia !!! i kobiety w ciąży!!! a nawet zwierzęta!!!

Koncepcja tego produktu polega na odbudowie zdrowej flory jelitowej i oczyszczeniu jej z grzybów oraz na odbudowaniu naszych mięśni.

Jelita dla człowieka są jak korzenie dla roślin. Jeżeli roślina ma chore korzenie to cała obumiera i tak samo jest z człowiekiem – jednak wielu z nas nie zdaje sobie z tego sprawy.

Każda z nas ma chociaż jeden z poniższych problemów:
stres, zaburzenia odżywiania, migrena, bóle pleców, problemy ze skórą, zgaga, napięcie, drażliwość, zmęczenie, stany lękowe, kłopoty z koncentracją, kłopoty z pamięcią, artroza, hyperaktywność u dzieci, nadwaga, niedowaga, wilczy apetyt, nadciśnienie tętnicze, zwapnienie żył, podwyższony cholesterol, wzdęcia, podkrążone oczy, cellulit, zaburzenia snu, zatrzymywanie wody w organizmie.

Przyczyną powyższych problemów są: brak ruchu i złe odżywianie i kuracje odchudzające, które powodują właśnie spowolnienie przemiany materii, zakwaszenie organizmu, kłopoty z trawieniem, zmniejszenie masy mięśniowej.
Każda z nas posiada w swoich jelitach nadmiar grzybów CANDIDA, które powodują wszystkie powyższe dolegliwości (test na kandydozę – TUTAJ).

Grzyby CANDIDA produkują w jelitach substancje toksyczne, które dzięki kosmkom jelitowym są ekspresowo roznoszone do krwi, a stamtąd po całym naszym organizmie. Jelita odpowiedzialne są za wchłanianie substancji odżywczych i transportowanie ich do mięśni przez krew. Jeśli więc nasze jelita są chore to toksyny szybko rozprowadzane są po całym organizmie. Organizm reaguje na to magazynowaniem (zatrzymywaniem) wody, która jest mu niezbędna do neutralizowania toksyn.

Będąc już przy neutralizacji toksyn. Nie wiem czy jesteście świadome skąd bierze się na waszych udach CELLULIT i jak się go możecie pozbyć.

Cellulit jest problemem kosmetycznym, który odzwierciedla złe odżywianie i trawienie organizmu – mają go dzisiaj nawet małe dzieci.  Cellulit są to toksyny, które zostały zneutralizowane przez wodę i związane przez tłuszcz – aby nie były szkodliwe dla organizmu.

Powstaje on w jelitach, gdzie grzyby CANDIDA przetwarzają dostarczoną im żywność na toksyny, które zostają wchłonięte ścianką jelitową do krwiobiegu. Małą ilość toksyn może organizm zredukować przez ruch fizyczny. Jednak jeśli tych toksyn jest zbyt dużo są one odkładane przez organizm na udach. Aby zostały one odłożone, muszą być one najpierw zneutralizowane wodą  a następnie dopiero odkładane wraz z tłuszczem w tych miejscach. Dzięki temu są one wówczas nieszkodliwe dla organizmu.

Aby pozbyć się cellulitu musimy najpierw oczyścić swoje jelita, bo żadne masaże i diety tu nie pomogą jeśli mamy bałagan w swoich jelitach. Dzięki innowacyjnej koncepcji żywieniowej możemy to zrobić!!!

Jedynym sposobem, aby ich się pozbyć jest oczyszczenie naszych jelit. Możemy to zrobić przyjmując PREBIOTYKI, które stymulują wzrost bifidobakterii w naszym organizmie, które oczyszczają nasze jelita z grzybów CANDIDA.

Wracając do odchudzania…

Osoby, które się odchudzają stosując diety lub głodówki nie zawsze mają świadomość, że chudnąc np.10 kg – tracą: 2 kg wody, 4 kg tłuszczu i 4 kg mięśni. Niestety za chwilę te kilogramy wracają jednak w trochę innej postaci, ponieważ wraca nam: 2 kg wody,7 kg tłuszczu i tylko 1 kg mięśni.

I w tym jest główna przyczyna naszych problemów. Nie wiemy, że mięśnie są nam potrzebne aby schudnąć. To właśnie one spalają tłuszcz. Mięśnie spalają tłuszcz w celu utrzymania stałocieplności ciała i dostarczenia organizmowi wystarczającej ilości energii do ruchu. Proces ten nazywany jest metabolizmem.

A więc jeśli ciągle próbujemy się odchudzać w niewłaściwy sposób gubimy nie tłuszcz ale mięśnie, które są naszym sprzymierzeńcem w walce z nadwagą, to do póki sobie tego nie uświadomimy będzie to nadal walka z wiatrakami. Procesy metaboliczne przebiegają w mięśniach, dlatego też mówi się o spalaniu tłuszczu w mięśniach. Dlatego powinniśmy dbać o ich rozbudowę a nie niszczyć za pomocą nieskutecznych diet.

Produkt ten sprawdziłam na sobie i gwarantuję, że jest skuteczny. Moje zdjęcie znajdziecie w zakładce “O MNIE”, gdzie możecie zauważyć, że niespecjalnie wymagam jakiegokolwiek odchudzania. Osoby również szczupłe jednak chcące pozbyć się tylko gdzieniegdzie tłuszczyku lub cellulitu wiedzą jak ciężko to zrobić będąc na starcie szczupłym. A jednak jest to teraz możliwe!

I na koniec pamiętajcie – nie liczą się kilogramy tylko centymetry

– mięśnie są cięższe od tłuszczu!!!   : )

Czy to na pewno SÓL…?

Jeżeli kupując sól spożywczą jesteście przekonane, że to jest TYLKO SÓL, to niestety z przykrością informuję, że tak NIE JEST !!!

Co takiego można dodać do soli…

Otóż okazuje się, że można dodać na przykład ANTYZBRYLACZ, którego symbol to E536. Jego pełna nazwa chemiczna to żelazocyjanek potasu. Jest on nieorganicznym związkiem chemicznym, posiadającym mocne wiązania chemiczne czyli teoretycznie powinien być nieszkodliwy dla ludzi. Jednak wiązania te rozpadają się pod wpływem silnych kwasów (np. kwasu żołądkowego) oraz wysokiej temperatury – wówczas wydziela się

CYJANOWODÓR!!!

Cyjanowodór, HCN (inaczej zwany kwasem pruskim) – jest to nieorganiczny związek chemiczny zbudowany z wodoru, węgla i azotu.

Jest bardzo silnie TOKSYCZNY (dawka śmiertelna wynosi ok. 50-60  mg). Cyjanowodór jest stosowany między innymi jako silny środek dezynsekcyjny i deratyzacyjny!

Przebieg zatrucia cyjanowodorem może być różny w zależności nie tylko od spożytej dawki, ale kwasoty żołądka jak i indywidualnej wrażliwości. Jeżeli proces zatrucia przebiega wolno najpierw pojawia się ból głowy, szum w uszach, duszności z uczuciem ściskania w klatce piersiowej, wymioty, przyśpieszenie i osłabienie tętna, spadek ciśnienia, śpiączka. Przy powyższych objawach uwagę może zwrócić różowe zabarwienie skóry oraz zapach gorzkich migdałów w otoczeniu.

To ja jednak wolę sól, która się zbryla – ale jest tylko SOLĄ. Bo jest ona nam potrzebna w naszym organizmie.

Zanim dowiedziałam się o tym, że sól jest nam potrzebna. Żyłam przekonaniami zbudowanymi, na podstawie tego co słyszałam w swoim środowisku – że sól jest niezdrowa i lepiej jej unikać, więc tak robiłam. Nie do tego stopnia, że nie jadłam jej wcale, ale w znacznym stopniu ograniczyłam jej spożycie. I gdy zrobiłam analizę pierwiastkową okazało się, że mam niedobór sodu wynoszący -72%!!!

Teraz już wiem, że SÓD (NaCl) jest nam niezbędna do życia. Jest to najważniejszy kation płynu pozakomórkowego. Bardzo ważnym zadaniem sodu jest utrzymanie odpowiedniego ciśnienia osmotycznego płynów ustrojowych. W ten sposób chroni on organizm przed nadmierną utratą płynów. Sód odgrywa również ważną rolę w zachowaniu prawidłowej pobudliwości mięśni i przepuszczalności błon komórkowych. Zwiększa też wydzielanie soków trawiennych.

Dzienne zapotrzebowanie na SÓD:

Mężczyźni i kobiety:

≥75 roku życia – 1200 mg/dobę

66 – 75 – 1300 mg/dobę

51 – 65 – 1400 mg/dobę

19 – 50 – 1500 mg/dobę

Okres ciąży i laktacji – 1500 mg/dobę

Górna granica spożycia sodu wynosi 2000 mg/d (5 g NaCl).

Więc nie popadajmy w paranoję, i nie wyrzucajmy całkiem soli z naszego życia ale zacznijmy

czytać etykiety i kupujmy tę bez antyzbrylacza – E536.

Aspartam ZABIJA!!!

Niestety niewielu z nas ma świadomość tego co spożywa każdego dnia. Wydaje nam się, że żujemy po prostu gumę (która ma nam odświeżyć oddech i pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach), pijemy słodki napój lub napoje izotoniczne dla sportowców!!!,  słodzimy słodzikami (bo jesteśmy na diecie!), pijemy rozpuszczalną kawę czy herbatę, spożywamy napój owocowy lub mleczny – to smutne ale nie do końca tak jest. Wszystkie wyżej wymienione produkty zawierają w swoim składzie TRUCIZNĘ – ASPARTAM !!!

Nieświadomi szczegółowego składu spożywanych przez nas produktów, zagrażamy swojemu zdrowiu.

Sugeruję dokładnie czytać etykiety kupowanych produktów – nawet może tak śmiesznych jak guma do żucia. Rozumiem, że dla większości z Was jest to dość nietypowe, żeby nie napisać nienormalne aby czytać etykietkę każdego produktu – bo przecież idąc tą drogą musielibyśmy prawie nic nie jeść lub rozpocząć własną hodowlę w swoim ogródku, którego najczęściej nie mamy 😉 – na szczęście jest wiele produktów, które nie zawierają szkodliwych substancji – wystarczy jedynie na początku poświęć trochę czasu na wyrzucenie z naszego menu produktów, które nie powinny się tam znaleźć

– wybór należy tylko do CIEBIE – więc uważam, że WARTO czytać!!!

Dlaczego warto…?  Otóż…

ASPARTAM został odkryty przez przypadek, podczas poszukiwań leku na wrzody w 1965r. przez chemika Jamesa M. Schlattera pracującego dla firmy farmaceutycznej G.D. Searle&Company (odkrył on jego słodycz przez przypadek, liżąc swój własny palec). Liczne pogłoski mówiły, że może on być niebezpieczny i dlatego Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków w 1980r. nie dopuściła go do obrotu. Interwencje wpływowych osób związanych z G.D. Searle&Company, wymusiły jednak przeprowadzenie dodatkowych testów, które to w 1981r. umożliwiły wprowadzenie go na rynek. Od tej pory zaczął być dodawany do suchej żywności, ponieważ był słodki ale nie tuczył jak cukier. (Przeczytaj: Zdrowy zamiennik cukru!). Był również dużo tańszy i można było go produkować w ogromnych ilościach. Następnie od 1983r. zaczęto słodzić nim napoje gazowane.

ASPARTAM (E-951) składa się z TRZECH TRUCIZN !!!

– kwasu asparaginowego, fenyloalaniny i metanolu.

Najbardziej trujący i szkodliwy jest METANOL (spirytus drzewny), ponieważ w naszym organizmie rozkłada się na kwas mrówkowy i formaldehyd (który jest czynnikiem rakotwórczym, powodującym uszkodzenia siatkówki, zakłócającym powstawanie nowych DNA, powodującym wady wrodzone)jest bardzo silnie toksyczną neurotoksyną!!!

Dopuszczalna bezpieczna dla człowieka dawka metanolu to 7,8 mg/dzień – natomiast litr słodzonego aspartamem napoju zawiera około 56 mg metanolu!!!

Kolejną trucizną jest FENYLOALANINA czyli aminokwas, który również występuje w naszym mózgu, jednak w większych ilościach jest on wyjątkowo szkodliwy – a dla osób cierpiących na FENYLOKETONURIĘ – nawet zabójczy!!!

Zwiększenie ilości fenyloalaniny powoduje zmniejszenie ilości SEROTONINY w naszym mózgu, która jest odpowiedzialna za nasz nastrój (dlatego nazywana jest również hormonem szczęścia), wpływa na nasz apetyt, odpowiada za nasz spokojny sen, reguluje ciśnienie krwi, w połączeniu z noradrenaliną odpowiada za przyswajanie wiedzy. Skutki niedoboru SEROTONINY w naszym organizmie to: długotrwały spadek nastroju, przewlekły smutek, brak apetytu ale i również objadanie się (szczególnie słodyczami), brak chęci do życia, wahania nastroju (od euforii do rozpaczy).

Kolejny jest KWAS ASPARAGINOWY – powoduje poważne chroniczne choroby neurologiczne i mnóstwo innych ostrych symptomów. Nadmiar asparaginianu i glutaminianu w mózgu ZABIJA neurony w mózgu powodując wpłynięcie do komórek zbyt dużych ilości wapnia, co wyzwala nadmierną ilość wolnych rodników, które zabijają komórki. Musi zginąć ponad 75% komórek nerwowych abyśmy zauważyli jakiekolwiek symptomy choroby !!!

Kilka z 90 różnych udokumentowanych symptomów powodowanych przez ASPARTAM to:

– bóle i zawroty głowy,

– migreny,

– napady epilepsji,

– nudności,

– drętwienia,

– skurcze mięśni,

– przybieranie na wadze,

– wysypki,

– depresje,

– zmęczenie,

– drażliwość,

– częstoskurcz serca,

– bezsenność,

– problemy z widzeniem,

– utrata słuchu,

– palpitacje serca,

– trudności z oddychaniem,

– ataki niepokoju,

– niewyraźna wymowa,

– utrata smaku,

– szum w uszach,

– utrata pamięci

– bóle stawów.

Często nawet nie wiążemy powyższych objawów z tym, że spożywamy ASPARTAM. Coś nas boli, przeszkadza, jednak niestety, mimo iż jesteśmy istotami myślącymi 😉 to w ostatniej kolejności dopuszczamy do siebie tę myśl, że może to być przez to co spożywamy. Niestety rzeczywistość jest taka, jak mówi powiedzenie, że JESTEŚMY TYM CO JEMY! 

Badacze i lekarze studiujący niekorzystne działanie aspartamu stwierdzili, że jego spożywanie może się przyczynić do wywołania lub pogorszenia stanu w następujących chorobach chronicznych: guzy mózgu, stwardnienie rozsiane, epilepsja, chroniczny syndrom zmęczenia, choroba Parkinsona, choroba Alzheimera, opóźnienie umysłowe, chłoniak, wady wrodzone, fibromyalgia, i cukrzyca!!!

 

Pomyśl chwilkę, jeżeli wstajesz rano jesz śniadanie, w drodze do pracy czy szkoły żujesz gumę bo nie zdążyłaś umyć zębów, w pracy pijesz rozpuszczalną kawę (lub trzy przez cały dzień) w dodatku słodzoną gotowym słodzikiem. Następnie wracając z pracy pijemy jakiś napój energetyzujący aby się pobudzić. Na kolację spożywamy jogurt lub jakiś inny napój mleczny. A wieczorem – bo akurat piątek – pijemy drinka z Colą, Pepsi czy ze Sprite. WNIOSEK – przez cały dzień regularnie dostarczasz sobie porcję ASPARTAMU.

I na koniec BONUS 😉

Choć aspartam składa się z trzech substancji, to w wyniku metabolizmu aspartamu otrzymujemy

CZWARTĄ TRUCIZNĘ !!! – DWUKETOPIPERAZYNĘ (DKP)

DKP jest ubocznym produktem metabolizmu aspartamu. Tworzy się w płynnych produktach z zawartością aspartamu podczas ich długiego przechowywania. Dr Olney zauważył, że w jelicie podczas reakcji DKP dawała związek podobny do N-nitrozomocznika czyli związku chemicznego o bardzo silnym działaniu, powodującego guzy mózgu.

  

ASPARTAM jest trucizną !!!

taką samą jak ARSZENIK tyle tylko, że z opóźnionym zapłonem. Zastanów się, czy świadomie dosypywałabyś sobie codziennie do jedzenia odrobinę arszeniku, tak dla smaku…?

Odpowiedz sobie sam na to pytanie…

Glutaminian sodu !!!

Glutaminian sodu jest wszystkim znaną substancją. W dzisiejszych czasach jest dodawana praktycznie do wszystkich gotowych produktów spożywczych, np.:  sosy w proszku, zupy w proszku, gotowe przyprawy, kostki bulionowe, chipsy… etc.

Ale czy na pewno wiemy co jemy…?

W Unii Europejskiej glutaminian sodu zarejestrowany jest jako E621. Amerykańska organizacja FDA (Food and Drug – zajmująca się badaniem i dopuszczaniem żywności i leków) zapewnia, że jest on bezpieczny. Jednak pojawia się coraz więcej informacji na temat szkodliwego działania glutaminianu. Niestety nie ma niezbitych dowodów, które pozwoliłyby na wycofanie go. Należałoby przeprowadzić więcej badań, które są niestety bardzo kosztowne a przemysł spożywczo-chemiczny nie jest zwolennikiem takich badań – bo przecież w momencie wycofania glutaminianu straciłby „troszkę” swojego dochodu.

Glutaminian jest to substancja wzmacniająca smak potraw, znana jako MSG lub E621. Jest związkiem aminokwasowym wywołującym uzależnienie, który swoim działaniem szkodzi i zakłóca pracę mózgu. Dzieje się tak, ponieważ glutaminian bez mniejszych problemów przechodzi przez komórki śluzowe do krwi a stamtąd trafia bezpośrednio do mózgu.

Działa on niemal jak narkotyk. Jednak w odróżnieniu od niego nie powoduje on halucynacji ale wywołuje u osoby, która go spożywa nienaturalną chęć jedzenia więcej i więcej. Weźmy na przykład chipsy. Niemal każdy to spożywał chipsy wie, co mam na myśli – ciężko jest spróbować tylko jednego chipsa.

Zakłóca on także funkcjonowanie rdzenia mózgowego, który jest odpowiedzialny za regulowanie podstawowych funkcji naszego organizmu czyli również za poczucie głodu. Efektem oddziaływania glutaminianu na układ limbiczny (czyli układ nadrzędny kierujący podstawowymi mechanizmami zachowania człowieka, np. reakcjami agresji, obronnymi, bólu, pobieraniem pokarmu, przyjmowaniem wody i soli mineralnych, czynnościami macierzyńskimi i seksualnymi, bierze on udział w regulacji procesów snu i czuwania, ma wpływ na mechanizmy uczenia się i pamięci) są reakcje stresowe takie jak bóle żołądka, podwyższone ciśnienie krwi, kołatanie serca, migreny, nadmierne pocenie się. Ogranicza on również na kilka godzin naszą percepcję zmysłową i zdolność uczenia się oraz koncentracji.

Naukowcy przeprowadzili szereg doświadczeń wykorzystując do nich szczury. Biednym zwierzętom podawano zupy w proszku i chipsy zawierające glutaminian sodu. Wyniki badań pokazały trwałe uszkodzenia mózgu u wszystkich szczurów !!! Natomiast u ciężarnych szczurów spożywających produkty zawierające glutaminian, embriony nie były w stanie wytworzyć sprawnie funkcjonującego systemu nerwowego!!!

Japońscy naukowcy z Uniwersytetu Hirosaki (Prof. Dr Hiroshi Ohguro) potwierdzili, że żywność o wysokiej zawartości glutaminianu trwale uszkadza siatkówkę i może prowadzić do utraty wzroku. Glutaminian potrafi odkładać się latami, a jego szkodliwość jest odczuwalna z dużym opóźnieniem. Jest więc kolejnym „cichym zabójcą”.

Pamiętaj więc, sięgając po kolejny produkt zawierający ten polepszacz smaku, że ryzykujesz tym pogorszenie swojego wzroku!

Dr Russell Blaylock w swoich badaniach dowiódł, iż komórki nowotworowe do których dostarczany jest glutaminian wykazują wzmożoną aktywność do rozprzestrzeniania się i tworzenia przerzutów w organizmie. Odkrył on również, że we wszystkich organach i tkankach ludzkiego organizmu, występują receptory glutaminowe, które odpowiedzialne są za wychwytywanie naturalnego kwasu glutaminowego, który jest niezbędny w organizmie.  Natomiast w momencie zjedzenia przez Ciebie posiłku który zawiera sztuczny glutaminian – jego stężenie we krwi zwiększa się 20-krotnie!!! co może prowadzić do niestrawności. Długotrwałe spożywanie produktów spożywczych zawierających glutaminian może wywołać zespól jelita drażliwego.

Ciekawostki

Na skalę przemysłową kwas glutaminowy otrzymuje się m.in. poprzez hodowlę bakterii z rodzaju Corynebacterium Glutamicum, Brevibacterium, MIcrobacterium.

Rocznie produkuje się na świecie 400 TYSIĘCY TON glutaminianu sodu!!!

Istnieją jeszcze cztery kolejne substancje wzmacniające smak, na bazie kwasu glutaminowego: glutaminian potasu (E622), diglutaminian wapnia (E623), glutaminian monoamonowy (E624), diglutaminian magnezu (E625). A to nie wszystkie wzmacniacze smaków – tuż za nimi znajdują się m.in. kwas guanylowy (E626) oraz kwas inozynowy (E630).

W żywności wyróżnić można 19 wzmacniaczy smaku w formie składników lub naturalnych dodatków.

Proponuję więc od dzisiaj dokładniej czytać etykiety !!!

Jak powiedział Hipokrates „Jesteś tym, co jesz”, więc uważam, że lepiej zaopatrywać swój organizm w witaminy i inne naturalne minerały a nie chemiczne składniki, które tylko poprawiają smak potraw a po wielu latach mogą zagrozić naszemu zdrowiu lub nawet życiu.

Analiza pierwiastkowa włosów i paznokci

Analiza pierwiastkowa włosów jest nieinwazyjnym sposobem na zbadanie poziomu pierwiastków w organizmie. Pozwala ona na zbadanie 29 pierwiastków, w tym 5 toksycznych i dostarcza nam informacji czy zachowane są między nimi odpowiednie proporcje. Udowodniono, iż zachodzi zależność między poziomem pierwiastków we włosach i w narządach wewnętrznych. Dlatego włosy są doskonałym odzwierciedleniem stanu organizmu. To samo dotyczy paznokci. Jest tak dlatego, iż włosy i paznokcie znajdują się poza powierzchnią skóry i wyłączone są z procesów metabolicznych.

Czy nie możesz robić po prostu badania krwi?

Oczywiście możesz, jednak nie uzyskasz informacji o dokładnej zawartości pierwiastków w Twoim organizmie, ponieważ stężenie pierwiastków we krwi jest zależne od wielu czynników:
– od Twojego stanu emocjonalnego,
– od pory dnia, w której pobierana jest krew,
– od ostatniego spożytego posiłku,
etc.

Krew pobiera niezbędne dla organizmu składniki i pierwiastki z różnych tkanek i dopiero wówczas gdy nie ma skąd ich pobrać, jesteśmy w stanie zauważyć braki takich pierwiastków we krwi. Ich nadmiar z krwi również jest usuwany do innych tkanek. Włosy natomiast nie podlegają takim zmiennością.

Przykład:

30-40  dni po silnym oddziaływaniu ołowiu, jego podwyższony poziom może być nie wykrywalny we krwi, ponieważ organizm usuwa ten metal z krwioobiegu (działanie obronne organizmu) i zostaje on przeniesiony do wątroby, kości, zębów i włosów, i stąd stopniowo uwalniany nadal zatruwa organizm. We włosach mamy obraz z ostatnich 3-4 miesięcy oraz widzimy czy takie zatrucie spowodowało zmiany.

Jakie pierwiastki są badane:

•    Pierwiastki śladowe: Bar, Bor, Chrom, Cyna, Cynk, Fosfor, German, Jod, Kobalt, Krzem, Lit, Magnez, Mangan, Miedź, Molibden, Nikiel, Potas, Selen, Siarka, Sód, Stront, Wanad, Wapń, Żelazo

•    Pierwiastki toksyczne: Arsen, Glin, Kadm, Ołów, Rtęć

Na czym to polega?

Polega na pobraniu około 300-400 mg włosów (czyli około 1 łyżkę stołową). Włosy należy wyciąć z tyłu głowy z kilku miejsc i powinny być dłuższe niż 5mm). U osób z dłuższymi włosami należy pamiętać, że do badania wysyła się jedynie pierwsze 3-4 cm włosa licząc od skóry głowy – resztę należy odciąć.  Uwaga do kobiet, które farbują włosy – należy odczekać co najmniej miesiąc aby odrost był odpowiednio długi – ponieważ nie są badane włosy farbowane.

Możesz również wysłać do badania paznokcie, jeżeli np. ilość włosów na głownie nie jest wystarczająca do przeprowadzenia analizy, gdyż ich skład tak samo jak włosów pozwala na ocenę stanu przemiany mineralnej organizmu. Wówczas do analizy należy pobrać ok. 100 mg paznokci (Czyli około jednej małej łyżeczki). Paznokcie muszą być czyste, bez lakieru i innych zanieczyszczeń.

Dlaczego pierwiastki są tak ważne?

Są one niezbędne dla wszystkich przemian zachodzących w organizmie. Ale niestety organizm nie jest wstanie ich sam wytworzyć.

I tak na przykład:

Niedobór cynku – objawia się chorobami skóry (trądzik), zaburzeniami miesiączkowania, stanami depresyjnymi, skłonnością do infekcji, brakiem popędu seksualnego, brzydkim zapachem potu i z ust.

Niedobór magnezu – objawia się drażliwością, zmianami psychicznymi, stanami depresyjnymi, napięciem mięśniowym, skurczami mięśni, zaburzeniami rytmu serca, nudnościami, bólami miesiączkowymi, zaburzeniami wzrostu.

Niedobór żelaza – obniżony poziom żelaza we krwi jest wykrywalny dopiero w jego ostatnim stadium – anemii. Część żelaza wykorzystywana jest w organizmie do produkcji hemoglobiny a pozostała część jest magazynowana m.in. w wątrobie i śledzionie. Właśnie od niego zależy prawidłowe działanie enzymów, przemiana hormonalna, stan czerwonych krwinek, prawidłowa czynność serca, rozwój tkanki mięśniowej, układ odpornościowy, procesy podziału komórek oraz zaopatrzenie komórek w tlen.

Niedobór chromu – objawia się obniżoną odpornością nerwową, bólami głowy, nastrojami depresyjnymi, brakiem wewnętrznej energii, skłonnościami do alkoholu lub ciągłą ochotą na słodycze ale również nietolerancją glukozy i zaburzeniami w gospodarce białek i lipidów.

Obecność pierwiastków toksycznych w organizmie:

Rtęć – odpowiedzialna jest za zaburzenia widzenia i świadomości, nerwowość, stany depresyjne, nagminne zapominanie, stany dezorientacji, bezsenność, zawroty głowy, zmęczenie, osłabienie pamięci i koordynacji ruchów, osłabienie wzroku i słuchu, drżenie rąk, nadciśnienie oraz zmiany nowotworowe. Istnieje również podejrzenie, że autyzm

Ołów – jeżeli obecny jest w organizmie objawia się osłabieniem sił witalnych, chorobami skóry, problemami z pamięcią, bólami stawów, słabym krążeniem prowadzącym nawet do niedokrwistości. Uszkadza on i niszczy czerwone krwinki, wątrobę, nerki. Odkłada się w kościach, przez co jego skutki widoczne są nawet po wielu latach

Kadm – gromadzi się w organizmie stopniowo i może powodować niepłodność, przyśpiesza rozwój miażdżycy i prowadzi do nadciśnienia, zaburzenia wzrostu, uszkodzenia komórek nerwowych, zaburzenia przemiany wapnia i fosforu w tkankach kostnych, gromadzi się w nerkach i jest przyczyną wielu zaburzeń z nimi związanych, odpowiedzialny jest również za zmiany nowotworowe.

Glin – objawy toksycznego jego działania to: zaparcia, nudności, osłabienie, pocenie się. Nadmierna zawartość glinu w tkance mózgowej prowadzi do zaburzeń pamięci i równowagi. Naukowcy wiążą nadmierną dawkę glinu (60mg/dzień) z chorobami Alzheimera oraz Parkinsona. Ze zdrowego organizmu nadmiar glinu jest w miarę szybko wydalany, jednak jeżeli nerki są uszkodzone to jego wydalanie jest już ograniczone.

Uważam, że każdy z nas powinien wykonać analizę pierwiastkową, ponieważ dopiero wówczas mielibyśmy pełną świadomość braków i potrzeb naszego organizmu. Łykanie zestawów tzw. MULTIWITAMIN – nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem, gdyż każda osoba ma  inne zapotrzebowanie składników mineralnych i witamin, nie można wrzucać wszystkich do jednego worka.

Jeżeli chcesz wykonać dla siebie czy członków swojej rodziny analizę pierwiastkową włosów lub paznokci, wystarczy, że zamówisz ze strony firmy zajmującej się takimi badaniami – darmowy zestaw do wykonania takiej analizy (zawiera on najczęściej: instrukcję, ankietę Pacjenta, saszetkę na włosy bądź paznokcie oraz kopertę zwrotną). Przybliżony koszt takiego badania to 230 zł a czas oczekiwania to około 3 tygodnie.

Otrzymujesz bardzo czytelne wykresy i nie musisz być lekarzem aby móc stwierdzić czego Ci dokładnie brakuje:

Zalecenia do wykonania badania:

•    zaburzenia dermatologiczne (trądzik, łuszczyca, bielactwo, wypadanie włosów)
•    zaburzenia hormonalne (tarczyca, brak miesiączki, bezpłodność, otyłość, zaburzenia wzrostu)
•    zaburzenia neurologiczne i psychiczne, choroby mięśni (depresja, neuropatie, stwardnienie rozsiane, Parkinson)
•    zaburzenia gastrologiczne (złe wchłanianie, zaparcia, bóle brzucha)
•    zaburzenia kardiologiczne
•    stany złego samopoczucie (brak diagnozy mimo wielu badań)
•    schorzenia kostno-stawowe (osteoporoza, “skrzypienie” stawów)
•    alergie
•    zatrucia pierwiastkami toksycznymi
•    planowanie ciąży
•    brak odporności, częste infekcje
•    wsparcie leczenia chorób przewlekłych i ciężkich
•    ustalenie odpowiedniej diety w profilaktyce zdrowotnej
•    ustalenie diety i suplementacji dla sportowców

Jeżeli czujesz się źle, jesteś zmęczona lub masz problemy ze zdrowiem a podstawowe badania – krwi i moczu są prawidłowe – zrób sobie analizę pierwiastkową !!!

Cała prawda o SZCZEPIENIACH !!!

Kolejnym procederem firm farmaceutycznych i lekarzy, jest propagowanie masowych szczepień i to w dodatku już noworodków w pierwszej dobie życia!!!

Jeszcze do niedawna wielu rodziców wierzyła w skuteczność szczepionek i w dobroczynne ich działanie dla organizmu. Wierzyliśmy, że szczepionki mają chronić nas przed wieloma strasznymi chorobami i wierzyliśmy, że powikłania niemal się nie zdarzają – do czasu dopóki nie zaczęły pojawiać się coraz częstsze informacje o powikłaniach poszczepiennych.
Lekarze w przychodniach nie informują rodziców o możliwości wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych. Nie ma nawet ulotek w przychodniach informujących o konsekwencjach zaszczepienia się. Jest to łamanie praw pacjentów do pełnej informacji o zabiegach medycznych. Mnóstwo jest natomiast informacji zapewniających o pozytywnym wpływie szczepionek na nasze zdrowie i życie.

Na szczęście świadomość naszego społeczeństwa zaczyna się poprawiać, mamy coraz większy dostęp do różnorakiego rodzaju informacji, wyników badań, analiz i innych publikacji, które nie są ogłaszane w publicznych mediach.

Co zawierają szczepionki podawane nawet dzieciom?

Rtęć !!!

pierwiastek, który jest drugim po plutonie najbardziej TOKSYCZNYM pierwiastkiem. Agencja Ochrony Środowiska podaje zabezpieczną dawkę – 0,1 mikrograma (µg) /kg masy ciała DOROSŁEGO człowieka. Tymczasem rtęć jest podawana malutkim dzieciom w pierwszej dobie ich życia!!!

Nieświadomi rodzice zgadzają się na wprowadzenie do organizmu swojego dopiero co narodzonego dziecka rtęci w dawce, która83-krotnie przekracza dopuszczalne normy!!!

Noworodek otrzymuje w pierwszej dobie życia, często nawet już w 2 godziny po narodzeniu – obowiązkowe szczepienie na BCG (przeciw gruźlicy) i WZW B (przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B). Jest to bardzo duże zagrożenie dla zdrowia dziecka, ponieważ szczepionka na WZW B, dostarcza jednorazowo 25 µg rtęci (co stanowi 8,3 µg/kg wagi ciała) – co 83 krotnie przekracza dopuszczalne normy dla DOROSŁEGO człowieka a co tu dopiero mówić o normach dziecięcych. Szczepionka ta wstrzykiwana domięśniowo w dniu narodzin, bez problemu przedostaje się do mózgu, gdzie może spowodować trwałe uszkodzenia (ponieważ omija jeden z głównych mechanizmów obronnych ludzkiego organizmu – trakt żołądkowo-jelitowy). W drugim miesiącu życia niemowlę otrzymuje kolejną dawkę rtęci zgodnie z kalendarzem szczepień – łącznie 50 µg rtęci (25 µg z WZW B i 25 µg z DTP – przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi lub DTP+Hib. Dla 4 kilogramowego niemowlęcia będzie to dawka 125 razy większa niż dawka uznana za bezpieczną dla osoby dorosłej !!!

strzykawkaGłówne objawy zatrucia rtęcią, to:
• drażliwość i nagłe wybuchy złości,
• niepokój,
• bezsenność,
• utrudnione wysławianie się,
• zaburzenia słuchu,
• osłabienie pamięci krótkotrwałej,
• utrudniona koncentracja.
• spowolnienie reakcji,
• zmieniony smak,
• zaburzenia sensoryczne,
• drętwienie ciała,
• nadwrażliwość na dźwięki, dotyk,
• osłabione rozpoznawanie twarzy,
• nieostre widzenie i zawężenie pola widzenia,
• unikanie kontaktów społecznych,

Urząd ds. Żywności i Leków w USA nałożył na producentów szczepionek obowiązek wyeliminowania thimerosalu ze szczepionek. Co ciekawe, został on usunięty ze szczepionek weterynaryjnych prawie 20 lat temu, gdyż obawiano się, że jest zbyt niebezpieczny!!!

Poniżej zamieszczam dwa fragmenty z listu Pani Profesor Marii Doroty Majewskiej –  do Zarządu Polskiego Towarzystwa Wakcynologii, Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego i do Zarządu Stowarzyszenia Higieny Lecznictwa.
Przeczytaj co ma do powiedzenia w sprawie szczepionek, które są nam tak ”wciskane”!!!

Kim jest Profesor Maria Dorota Majewska – jest wybitnym neurobiologiem. Przez 25 lat pracowała w czołowych instytucjach naukowych USA, między innymi na uniwersytetach Harvarda i Missouri oraz w Narodowym Instytucie Zdrowia w Waszyngtonie. Ostatnio w Zakładzie Farmakologii i Fizjologii Układu Nerwowego Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Oto treść listu:
„Rtęć w każdej postaci jest bardzo toksyczna, o czym świadczy ponad 4100 publikacji w PubMed na ten temat i wieloletnie doświadczenia ludzkości. Organiczny związek rtęci, thimerosal (sodium ethylmercurithiosalicylate), zawierający wagowo ok. 49% rtęci, wyprodukowany w latach 1930 przez firmę Eli Lilly przez kilkadziesiąt lat był dodawany jako środek bakteriobójczy i konserwujący do szczepionek oraz innych medykamentów bez rygorystycznych badań świadczących o jego bezpieczeństwie. Jest to niezgodne z dzisiejszą praktyką dopuszczania preparatów chemicznych do użycia w medycynie. Rtęć jest neurotoksyczna, kardiotoksyczna, hepatoksyczna, nefrotoksyczna, immunotoksyczna, kancerogenna. Powoduje zaburzenia rozwojowe u dzieci, choroby neurodegeneracyjne u dorosłych (Parkinsona i Alzheimera) oraz degeneracyjne zmiany w systemach reprodukcyjnych kobiet i mężczyzn, upośledzając ich zdolności rozrodcze oraz uszkadzając potomstwo (czytaj tutaj). Dlatego kraje skandynawskie wprowadziły u siebie zakaz używania rtęci (czytaj tutaj) i UE również proponuje drastyczne ograniczenie używania rtęci na skalę globalną (czytaj tutaj i tutaj)”

„W krajach skandynawskich, które od lat cieszą się najlepszymi wskaźnikami zdrowotności społeczeństwa oraz najmniejszą umieralnością niemowląt, szczepienia są dobrowolne i niemowlęta otrzymują pierwsze w 3 miesiącu życia lub później;Euvac.
W pierwszych 12 miesiącach życia otrzymują one tylko 9 zalecanych szczepień: DTaP, IPV i Hib, a w 18 miesiącu – dodatkowo MMR. Czesi mają podobnie racjonalny i oszczędny kalendarz szczepień. Stosują wprawdzie BCG w pierwszych 6 tygodniach życia, ale pozostałe szczepienia zaczynają dopiero w 13 tygodniu. Prawdopodobnie w dużej mierze dzięki temu umieralność niemowląt jest tam zbliżona do skandynawskiej i wynosi około 3 na 1000 zdrowych urodzeń.”

Pełna treść listu Profesor Marii Doroty Majewskiej dostępny jest TUTAJ!!!

Fragmenty wywiadu z dr Marią Dorotą Majewską:

Co możesz zrobić, jeśli podejrzewasz u swojego dziecka zatrucie rtęcią?

Jest dostępnych wiele różnych testów pozwalających na wykrycie rtęci w organizmie. Najmniej inwazyjnym i niedrogim testem jest analiza pierwiastkowa włosów (więcej na ten temat już w kolejnym artykule po weekendzie). Nie można tą metodą określić, czy ilość toksycznych pierwiastków w organizmie przekroczyła wartość dopuszczalną, aby stwierdzić, że osoba badana jest zatruta (wg norm przyjętych w toksykologii), jednak pozwala ona na ustalenie obecności metali ciężkich w organizmie. Można dzięki niej uzyskać jeszcze coś cenniejszego, czyli określić niekorzystny wpływ metali ciężkich na homeostazę oraz na metabolizm innych pierwiastków odżywczych. Jeśli wyniki wykażą wysokie stężenia metali wówczas można rozpocząć odpowiednie leczenie.

Aby rozpocząć odtruwanie należy najpierw usunąć wszystkie metalowe (amalgamatowe) plomby w zębach. Dopiero wówczas można rozpocząć chelatyzację. Najlepiej zwrócić się do homeopaty, który zajmuje się chelatyzacją. Może ona trwać od 6 miesięcy do 2 lat. Im wcześniej, tym lepsze rezultaty. Po leczeniu dzieci często mogą wrócić do normalnej diety i ustępują im alergie. Co najważniejsze, często ustępują objawy takich chorób jak autyzm czy ADHD.

Wnioski wyciągnij sama !!!

Na koniec zapraszam do obejrzenia pierwszej z sześciu części wypowiedzi dr Ghislaine Lanctot.

Mleko tylko dla cielaka !!!

Odkąd byliśmy małymi dziećmi słyszeliśmy slogan:
Chcesz być zdrowy i chcesz mieć zdrowe i mocne kości – pij mleko!!!”.

Dzisiejsze reklamy głoszą:
Pij mleko, będziesz wielki!

Zrobiono z niego prawie eliksir życia a tak naprawdę jest to największe oszustwo naszych czasów!!!

Czy warto podtrzymywać tradycje picia mleka tylko dlatego, że tak nam mówiono odkąd byliśmy mali i słyszymy nadal to w telewizji?

Myślę , że nie warto!!!

Nie warto rujnować swojego zdrowia, tylko i wyłącznie dla samego smaku mleka, ponieważ poza swoim smakiem powoduje ono w naszym organizmie więcej szkód niż pożytku.

Mleko krowie NIE JEST stworzone dla ludzi tylko dla cielaków. Żaden dorosły ssak, prócz człowieka, nie spożywa mleka!!! Po prostu nie jest mu ono potrzebne. Badania Wydziału Pediatrii Uniwersytetu Stanowego w Nowym Jorku dowodzą, że dla niemowląt szkodliwe jest każde mleko z wyjątkiem mleka matki – które jest tak przystosowane aby dostarczało dziecku niezbędnych składników. Jest dobrze trawione i zapewnia mu wszystko to, co jest potrzebne.

Produkowane obecnie mleko w proszku dla dzieci, które jest reklamowane jako zastępcze, dla matek, które nie mogą same karmić dzieci piersią, również zawiera białka mleka krowiego.

Badania potwierdzają, że cukry proste zawarte w mleku kobiecym są łatwo przyswajane przez jelita noworodka. Mleko krowie jest dużo mniej słodkie niż ludzkie mleko i powoduje biegunkę, wymioty i niestrawności. Dlaczego dzieci karmione sztucznym mlekiem w proszku mają częściej kolki i inne problemy żołądkowe?

Rodzice troszkę starszych dzieci namawiają je do spożywania dużych ilości mleka, jednak są oni po prostu nieświadomi zagrożenia jakie niesie ze sobą spożywanie mleka krowiego, gdyż w dzieciństwie byli ofiarami takiej samej polityki swoich rodziców.

Kiedyś mleko było podstawą żywienia, a dzisiaj lepiej unikać w diecie tego najgorszego alergenu. Dla własnego zdrowia i zdrowia naszych dzieci unikajmy mleka a już szczególnie UHT.

Czy mleko krowie jest zdrowe? Tak, ale dla cieląt!!!

Co zawiera mleko…

Białko
Mleko krowie zawiera – 3,5% białka a kobiece mleko – 1,2% – spowodowane jest to tym, że cielę podwaja swoją masę ciała w 45 dni, natomiast mały człowiek potrzebuje 180 dni. Białko tworzy w delikatnym żołądku niemowlęcia ser i serwatkę. Ser powstaje z KAZEINY, więc w przypadku mleka krowiego jego grudki są znacznie większe niż w przypadku mleka kobiecego, i właśnie z tego powodu wiele niemowląt karmionych krowim mlekiem, cierpi na niestrawności. Fragmenty sera utworzonego z mleka ludzkiego w żołądku niemowlęcia są małe i luźne, dzięki czemu szybko przedostają się one z żołądka do jelit i mogą być przyswojone dalej. W związku z czym żołądek dziecka karmionego mlekiem matki opróżnia się szybciej i nie powoduje powstawania procesów gnilnych. Z tego powodu również, niemowlęta karmione mlekiem matki domagają się karmienia częściej, niż w przypadku niemowląt karmionych mlekiem krowim. Białko, które znajduje się w krowim mleku wykorzystywane jest w zaledwie 50%, a z mleka matki przyswajane jest w zasadzie bez żadnych strat.

Kazeina
Jej zawartość w krowim mleku jest trzykrotnie większa niż w ludzkim. Jest to gęsta, lepka substancja, która sprzyja formowaniu się potężnego kośćca cielęcia. W żołądku niemowlęcia tworzą się z niej grube, twarde, ubite grudki, które są trudne do strawienia. Jej ubocznymi produktami trawienia jest gęsty śluz, który gromadzi się w jelitach, które są zablokowane i mają utrudnioną absorpcję substancji odżywczych. Mleko krowie jest jednym z najbardziej śluzotwórczych pokarmów. Jego duże stężenie powoduje zaczopowanie i podrażnienie układu oddechowego, gromadzi się w całym ciele i stanowi potężne obciążenie dla układu wydalniczego. Dr Norman Walker, liczący sobie 109 lat i prowadzący badania od 50 lat uważa, że kazeina jest głównym czynnikiem chorobotwórczym tarczycy. Kazeina w organizmie ludzkim powoduje powstawanie homocysteiny (aminokwasu zawierającego siarkę), która działa toksycznie na ściany naczyniowe, powodując ich uszkodzenia, czego następstwem są zawały, powstawanie żylaków, klejenie kamieni żółciowych.

Tłuszcz
Mleko krowie zawiera mniej nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT) niż mleko kobiece. W czasie trawienia tłuszcze rozkładane są za pomocą enzymów zwanych lipazami, które przyśpieszają reakcję tłuszczu mleka krowiego, w wyniku czego powstaje kwas palmitynowy, który w jelitach wiąże się z wapniem i jest wydalany, co powoduje odwapnienie organizmu. Natomiast tłuszcz zawarty w mleku ludzkim zaczyna rozkładać się zanim w ogóle trafi do jelit. Dzięki temu jest on gotowy do przyswojenia zanim jeszcze znajdzie się w jelitach.

Ponadto mleko krowie nie posiada tłuszczów, które są niezbędne dla tkanki mózgowej, do tworzenia warstwy ochronnej wokół nerwów.

Zwróćcie uwagę na przykład, że jeżeli dziecko karmione wyłącznie piersią zwróci pokarm, nie ma on przykrego zapachu. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku niemowląt karmionych butelką. Zwrócony pokarm ma przykry kwaśny odór, za sprawą kwasu masłowego, który znajduje się w mleku krowim, który wydziela przykry zapach przy częściowym strawieniu.

Wapń
Aby wapń mógł zostać przyswojony przez ludzki organizm jego stosunek do fosforu powinien wynosić około 2:1. W ludzkim mleku stosunek ten wynosi 1,83 : 1, a więc niemal idealnie. Natomiast zawartość wapnia w 100g mleka ludzkiego wynosi – 33mg, a w mleku krowim – 118mg. Duża zawartość hormonu wzrostu oraz wapnia w mleku krowim może naruszyć stosunek wapnia i fosforu w organizmie ludzkim. Jeżeli równowaga ta zostanie zachwiana, w ustach pojawia się kwaśny smak. Bakterie szczególnie lubią środowisko kwaśne, dlatego spożywanie mleka sprzyja rozwojowi próchnicy. Człowiek wchłania więcej wapnia z mleka matki, mimo mniejszej jego zawartości, gdyż ważna jest nie tylko ilość wapnia, ale również proporcje pomiędzy innymi składnikami.

Jak już napisałam wcześniej, wapń jest wchłaniany tylko z produktów, które mają odpowiednią proporcję wapnia do fosforu. A jest on odpowiedzialny za odpowiednie przewodzenie impulsów nerwowych, prawidłową pracę serca, jest ważnym składnikiem wiążącym komórki w tkankę, oraz odpowiada za mocne kości. Jednak pomimo szerokiego zastosowania wapnia w ludzkim organizmie nie potrzeba go wcale dużo. Bardzo łatwo jest doprowadzić do jego nadmiaru i zapadnięcia na hiperkalcemię. Ponadto naukowcy z Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Ohio twierdzą, że nietolerancja mleka prowadzi do zakwaszenia organizmu a tym samym do zaburzeń w przyswajaniu wapnia, a to prowadzi do osteoporozy!

Węglowodany
Ludzkie mleko zawiera więcej cukrów – 9g/100g mleka – niż krowie – 4,9g/100g mleka. Z tego też powodu krowie mleko nie smakuje niemowlętom. Nagły wzrost cukru spowodowany słodzeniem krowiego mleka jest nienaturalny i należy go unikać. Chemiczne modyfikowanie składu mleka dowodzi, że jest to pokarm niewłaściwy. Tymczasem mleko matki nie wymaga żadnych modyfikatorów, ulepszaczy, co czyni je najlepszym pokarmem dla noworodków.

Sole mineralne
Nie zmodyfikowane krowie mleko zawiera 4 razy więcej soli mineralnych niż ludzkie, co powoduje znaczne obciążenie nerek niemowlęcia. Ponadto krowie mleko zawiera ponad 5 razy więcej fosforu i ponad 3 razy więcej sodu niż ludzkie. Nieodpowiednie proporcje dla człowieka powodują znaczne zwiększenie ilości produktów przemiany materii. Skutki tego nadmiaru nie należą do przyjemnych. Nadmiar sodu prowadzi do zwiększenia ciśnienia tętniczego, zatrzymania wody w organizmie, prowadzi do ostrej niewydolności nerek i zawału serca.

Ponadto, znacznie większa ilość fosforu w mleku krowim, który odłoży się w ludzkim ciele zakłóca przyswajanie wapnia i magnezu. Ilość sodu w ludzkim mleku dostosowana jest do potrzeb organizmu niemowlęcia. Poziom sodu jest związany bezpośrednio z ilością wody zawartej w ludzkim ciele i nierównowaga tych elementów może doprowadzić do zaburzeń lub śmierci. Dlatego trzeba uważać, aby malutkie dzieci nie chorowały na wymioty, biegunkę lub gorączkę, gdyż te prowadzą szybko do odwodnienia. W czasie przygotowywania pokarmu dla niemowlęcia należy również uważać, aby nie zawierał zbyt dużej ilości soli. Nadmiar wapnia, fosforu i magnezu powoduje różne dolegliwości, np. tężyczkę noworodków, konwulsje, złe formowanie się emalii nazębnej, która prowadzi do próchnicy. Za to ludzkie mleko zawiera niemal dwa razy więcej żelaza niż krowie. Ponadto żelazo z ludzkiego mleka wchłania się znacznie lepiej niż to, które znajduje się w mleku krowim. Spowodowane jest to tym, że ludzkie mleko zawiera większe stężenia witaminy C (w mleku krowim nie ma jej w ogóle) i E oraz miedzi, które ułatwiają wchłanianie się żelaza.

Woda
Ilość wody w mleku ludzkim jest idealnie dopasowana do wymagań organizmu noworodka. Zachwianie tej równowagi może mieć przykre konsekwencje. Dzieci z zachwianą równowagą wodną mają często zaparcia, gdyż w ich stolcu znajduje się nieodpowiednia ilość wody.

I na koniec kilka wypowiedzi znanych doktorów i profesorów i ich opinie na temat mleka:

krowaH. Shelton napisał:
Mleko krowie jest źródłem powstawania śluzu w organizmie człowieka od okresu niemowlęctwa do głębokiej starości

Dr Mariusz Gawlik lekarz laryngolog ze Stargardu Szczecińskiego:
Człowiek nie krowa, czterech żołądków nie ma – twierdzi dr Mariusz Gawlik, przez lata pracujący na dziecięcym oddziale laryngologicznym. Mały człowiek nie jest cielęciem, które potrzebuje innego składu witamin i minerałów niż wolno rozwijający się ludzki organizm. Z tego powodu picie mleka krowiego jest patologią i przyczyną wielu chorób.

Prof. Edward Tadeusz Zawisza jeden z najwybitniejszych polskich alergologów:
Mleko jest jednym z najgroźniejszych alergenów pokarmowych. Ma aż pięć składników, które mogą być fatalnie tolerowane przez człowieka – przyznaje profesor Edward Tadeusz Zawisza. Ale groźne mogą być także zanieczyszczenia mleka, takie jak penicylina i białka pszenicy.

Dr Eugeniusz Zbigniew Siwik – autorytet w dziedzinie ginekologii i położnictwa, twórca pierwszej w Polsce Kliniki i Szkoły Porodu:
„…zawarte w mleku składniki powodują uszkodzenie wielu narządów wewnętrznych człowieka, nieodwracalne zmiany w układzie naczyniowym, sercowym i kostnym. Medycyna bierze dziś udział w jednym z największych oszustw ostatniego stulecia. Jest na usługach koncernów, którym nie zależy na zdrowiu dzieci, tylko na pieniądzach. Mleko wbrew powszechnemu mniemaniu, nie wzmacnia kości, tylko je osłabia. Zawarte w nim białko wypłukuje wapń z organizmu. Mleko krowie to najlepszy przepis na wózek inwalidzki. Przestańmy słuchać natury – stworzyliśmy przemysł, który powoli, ale skutecznie NAS ZABIJA!” Dr Siwik twierdzi, że w swoich poglądach, nawet w Polsce nie jest już osamotniony. “Ci, którym zależy na zdrowiu swoim i swoich dzieci, będą mówić coraz głośniej. Będą mówić o podstępnej „białej śmierci”, którą w imię niezrozumiałych racji wynosi się pod niebiosa – zapewnia.

Ciekawostka:
Naukowo udowodniono, że koty, którym podawano krowie mleko żyły o połowę krócej niż te, które w ogóle go nie spożywały. Koty karmione krowim mlekiem zapadały na „ludzkie” choroby: artretyzm, łysienie, utrata zębów, marskość wątroby, choroby degeneracyjne mózgu i rdzenia kręgowego.

Decyzja należy do Ciebie !!!

HOMEOPATIA – naprawdę działa !!!

Kilka lat temu gdyby ktoś powiedział mi cokolwiek co jest napisane obecnie w artykułach na moim blogu – popatrzałabym na niego jak na wariata. Jeżeli przez ponad dwadzieścia lat słyszałam wszędzie:

– koniecznie się zaszczep,
– pij mleko – to samo zdrowie,
– nie używaj soli lub kupuj jodowaną,
– HOMEOPATIA = placebo,
– itp.

Na szczęście w porę zdołałam się obudzić. Bardzo duży wpływ na moją świadomość miała ciąża i same narodziny mojego synka, ponieważ chcąc być dobrą mamą, która zapewnia swojemu synkowi to co najlepsze, zaczęłam bardzo dużo czytać i zgłębiać swoją wiedzę odnośnie: jedzenia, suplementów, szczepionek, leków.

Moje dziecko nigdy w życiu nie otrzymało żadnego leku, nawet zwykłego środka z Paracetamolem zawartego w różnych popularnych środkach dostępnych bez recepty – o działaniu przeciwbólowym i przeciwgorączkowym. Jedynymi „lekami” jakie otrzymuje mój synek, jeżeli widzę, że „zaczyna coś go łapać” to HOMEOPATYKI.

Wiele razy słyszałam opinie ludzi, którzy negują działanie leków homeopatycznych twierdząc, że to placebo i środki te w ogóle nie działają. Jednak najwięcej do powiedzenia mają Ci co wiedzą najmniej i nawet nigdy nie sprawdzili działania homeopatii na sobie.

Jeżeli u malutkiego dwuletniego dziecka, pojawiają się pierwsze symptomy choroby i podaję mu lek homeopatyczny, który w ciągu godziny lub dwóch, powoduje, że moje dziecko czuje się lepiej – to wybieram takie rozwiązanie – a nie podawanie dziecku tabletek czy antybiotyków.

Lek homeopatyczny podany we wczesnym stadium choroby działa niemal natychmiastowo i poprawa widoczna jest bardzo szybko.

Co to są w ogóle LEKI HOMEOPATYCZNE…

Homeopatia jest jedną z metod leczenia znaną od ponad 200 lat!!!, w której podstawowa zasada polega na PODOBIEŃSTWIE – „niech podobne leczy podobne”. Natomiast podczas studiów medycznych lekarze uczą się leczenia ludzi na zasadzie PRZECIWIEŃSTW. I według zasad medycyny akademickiej przyjmujemy później leki przeciwbakteryjne, przeciwbólowe, przeciwgorączkowe. Homeopatia natomiast opiera się na zasadzie podobieństwa czyli czynnik, który w dużej dawce zadziałał na organizm i wywołał chorobę, w małej dawce może być czynnikiem, który tę chorobę wyleczy.

Podam Wam przykład: weźmy lek Allium Cepa czyli lek przygotowywany z cebuli. Kiedy kroiliśmy cebulę, każdemu z nas zdarzyło się kiedyś poczuć łzawienie, drażniącą wydzielinę z nosa czy zaczerwienienie oczu. To jest właśnie naturalne działanie cebuli. I teraz gdy przygotujemy z cebuli lek w określonym rozcieńczeniu i zastosujemy u osoby, która ma powyższe objawy (np. z powodu infekcji dróg oddechowych lub alergii), przyniesie on ulgę.

Leki homeopatyczne są wytwarzane z występujących w naturalnym środowisku substancji pochodzenia: roślinnego, mineralnego lub zwierzęcego na drodze rozcieńczania i wstrząsania (określanych łącznie mianem potencjonowania lub dynamizacji).
Proces potencjonowania polega na przygotowaniu Rozcierki lub pranalewki z pierwotnej substancji i stopniowym jej rozcieńczaniu (proporcja 1:10 – oznaczona literą D, proporcja 1:100 oznaczona literą C). Po każdym stopniu rozcieńczania następuje kilkakrotne wstrząśnienie naczynia z przygotowywanym roztworem. Powyżej rozcieńczenia C12 i D23 (po literach podane są liczby kolejnych powtórzeń rozcieńczenia w danej proporcji) w roztworze nie występują już praktycznie nawet pojedyncze atomy pierwotnej substancji.

Homeopatyki są przede wszystkim pozbawione działań ubocznych i są dostępne w aptekach bez recepty. Mogą być stosowane nawet w chorobach u noworodków i małych dzieci jak również w chorobach u kobiet ciężarnych.

I teraz na przykład podając swojemu małemu dziecku leki przepisane przez lekarza, który zbiera tylko na swój zagraniczny wyjazd (zobacz: Kto zarabia kosztem naszego zdrowia…), spróbuj NIE MYŚLEĆ o konsekwencjach działania podawanego dziecku leku.

Wybór należy tylko do CIEBIE!!!

Zapraszam Cię do zapoznania się z artykułami zawartymi na stronie: HOMEOPATIA

Zawarte są tam przykłady zastosowania niektórych leków homeopatycznych.

Kto zarabia kosztem naszego zdrowia…

Filmik wideo, który zamieściłam poniżej niestety dotyczy nie tylko Stanów Zjednoczonych czy Anglii – dotyczy również i NAS!!!

Gwen Olsen, przez 15 lat pracowała jako reprezentant dla wielkich firm farmaceutycznych takich jak: Abott Laboratories, Forest Laboratories, Syntex Labs, Bristol-Myers Squibb czy Johnson & Johnson. W 2000 roku zrezygnowała ze swojej dotychczasowej pracy i od tamtej pory występuje publicznie przeciwko firmom farmaceutycznym, które nie działają na korzyść pacjentów lecz zupełnie odwrotnie – zarabiają na ludzkich chorobach. Gwen Olsen uzyskała w 2007 roku nagrodę Human Right Award za swoją humanitarną działalność.

Przemysł Farmaceutyczny żeruje na naszej niewiedzy a lekarze biorą w tym wszystkim czynny udział.  Nasze zdrowie NIE JEST !!! im na rękę, ponieważ nie byliby na potrzebni gdybyśmy byli zdrowi.

Zapraszam na film:

Teraz same pomyślcie, czemu firmy farmaceutyczne powstają jak “grzyby po deszczu”… Czemu przedstawiciele takich firm i lekarze jeżdżą na drogie zagraniczne wycieczki…

Często pod pseudo zagranicznymi szkoleniami są… zagraniczne imprezy suto zakrapiane alkoholem!!! Sponsorowanie lekarzom takich wyjazdów to ich gratyfikacja za wypisywanie dużej ilości recept danego koncernu farmaceutycznego.

Wszystko to dzięki temu, że lekarze przepisują nam tony lekarstw, które w większości przypadków nie są nam do niczego potrzebne i na pewno nam nie pomogą i nie poprawią naszego zdrowia a mogą nam co najwyżej zaszkodzić i zniszczyć nasze organy wewnętrzne!!!

Na szczęście tutaj również mamy alternatywę – z pomocą idzie nam tak bardzo znienawidzona przez większość lekarzy – HOMEOPATIA – czytaj więcej w następnym artykule – HOMEOPATIA – naprawdę działa !!!

KSYLITOL kontra CUKIER !!!

Słyszałyście może o KSYLITOLU? Czy wiecie, że bez żadnych obaw i z wieloma korzyściami dla swojego zdrowia, możecie zastąpić nim cukier? Nie wierzycie… to czytajcie dalej 😉

Wszystkie wiemy, że cukier już od lat nazywany jest „białą śmiercią”. Jest on związkiem chemicznym, który jest bardzo trudny do strawienia dla naszego organizmu, w jakiejkolwiek postaci: białej i brązowej, sacharozy, dekstrozy, glukozy, fruktozy, maltozy, syropu klonowego i kukurydzianego oraz ryżowego, słodu jęczmiennego czy miodu. Żaden człowiek nie jest przystosowany do tego aby spożywać cukier w dużych ilościach, natomiast pochłaniany jest w ogromnych ilościach w każdym polskim domu.

Cukier spożywany regularnie w dużych ilościach powoduje straszne szkody w naszym organizmie m.in.: hipoglikemię, nadwagę prowadzącą do cukrzycy i otyłości, powoduje próchnicę zębów i zapalenie ozębnej, wypłukuje z organizmu sole mineralne i witaminy, podnosi ciśnienie krwi i poziom trójglicerydów i złego cholesterolu (LDL), zwiększając tym samym ryzyko zawału serca, powoduje, że dzieci mają problemy z nauką i skupieniem uwagi. Działa niszcząco zarówno na dorosłych jak i na dzieci. Jest czynnikiem, który przyczynia się do niewydolności układu autoimmunologicznego i immunologicznego, co może doprowadzić do tak ciężkich chorób jak: artretyzm, astma czy różnego rodzaju alergie. Cukier zakłóca również naszą równowagę hormonalną i wspomaga wzrost komórek rakowych.

Na szczęście mamy wybór!!!
Zamiast cukru, kupujmy KSYLITOL. Jest on tak samo słodki jak cukier, jednak w przeciwieństwie do niego nie zniszczy nam zdrowia a nawet może nam pomóc.

Odrobina historii… Ksylitol został wyprodukowany po raz pierwszy przez niemieckiego chemika w 1891 roku. W 1930 roku istniał już w formie oczyszczonej.  Jednak do masowej sprzedaży wszedł dopiero za sprawą… drugiej wojny światowej! Wówczas z powodu braku cukru Finowie zostali zmuszeni do szukania alternatywnych środków, które mogłyby go zastąpić. I tak właśnie w latach 60-tych ksylitol był już stosowany w Szwajcarii, Niemczech, Japonii i Związku Radzieckim jako słodzik zalecany w diecie diabetyków i podawany w kroplówkach dla pacjentów z zaburzoną tolerancją glukozy i insulinoodpornością. Od tamtej pory wiele krajów, w tym również Chiny i Włochy rozpoczęły produkcję ksylitolu dla swoich potrzeb.

W 1963 roku amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) potwierdził fakt, iż ksylitol nie posiada żadnych własności toksycznych. Jedyną niedogodność jaką mogą odczuć niektóre wrażliwe osoby to łagodna biegunka w przypadku spożycia większych ilości ksylitolu. Jednak organizm szybko przyzwyczaja się do większych ilości, ponieważ sam codziennie wytwarza ksylitol.

Odradza się jedynie podawanie ksylitolu małym dzieciom – nawet przez dwa do trzech pierwszych lat życia, ponieważ przewód pokarmowy małego człowieka mocno reaguje na każdą nowinkę dietetyczną, można więc wywołać więcej szkody – w postaci zaburzeń trawiennych – niż korzyści. Jeśli już koniecznie chce się pociechom osładzać pokarmy i herbatki ksylitolem, to należy dzieci przyzwyczajać do niego przez dłuższy okres  – zaczynając od kilku kryształków dziennie.

KSYLITOL (zwany również cukrem brzozowym) jest naturalną substancją słodzącą, która znajduje się w twardym drewnie różnych drzew liściastych, np. brzozy jak również włóknistych warzywach i owocach (np. kolbach kukurydzy). W ludzkim (i także w zwierzęcym) organizmie ksylitol jest wytwarzany naturalnie w procesie metabolizmu.

Wizualnie ksylitol praktycznie nie różni się od cukru – są to prawie identyczne, słodkie, białe kryształki. A jednak, pozory mogą mylić… Cukier ma 6 atomów węgla, natomiast ksylitol ma 5 atomów węgla, co oznacza, że nie jest toksyczny i zapobiega rozwojowi bakterii (właściwości bakteriobójcze), wzmacnia układ immunologiczny, opóźnia procesy starzenia. Cukier brzozowy reguluje również gospodarkę mikroelementami – zwiększając przyswajanie wapnia i magnezu, przywraca właściwą konsystencję kości, dzięki czemu polecany jest osobom zagrożonym i dotkniętym osteoporozą. W przeciwieństwie do cukru – nie fermentuje on w przewodzie pokarmowym. Przetwarza się powoli z minimalnym udziałem insuliny, co skutkuje ponad czternastokrotnie niższym indeksem glikemicznym – więc jest bardzo bezpieczny dla diabetyków. Działa antybakteryjnie zwiększając tym samym odporność organizmu i jest w stanie likwidować drobne ubytki próchnicze, i jednocześnie przywraca ślinie właściwe pH, goi zapalenie dziąseł i ozębnej (w sprzedaży dostępne są pasty zawierające ksylitol!). Ogranicza on również rozwój pleśni i drożdżaków – np. Candida albicans – w przewodzie pokarmowym (dlatego nie dodajemy go do ciast drożdżowych bo nie wyrosną !)

Zatem Moje Drogie, od dzisiaj kupujemy i słodzimy KSYLITOLEM 😉