Nie sądziłam, że ‘zielone proszki’ mogą tyle zmienić
Mam 43 lata. Ale… czuję się na dwadzieścia parę…
I nie, nie chodzi mi o żadne wypieranie wieku. Ja po prostu naprawdę czuję się młodziej – lżej, spokojniej, bardziej świadomie. I bardzo, bardzo chcę ten stan zachować na długo.
Może też to znasz – ten moment, kiedy budzisz się pewnego dnia i czujesz, że to czas, żeby się sobą zająć. Nie dlatego, że coś się sypie. Ale dlatego, że można lepiej. Głębiej. Zdrowiej. Dla siebie, nie „dla wyglądu”. Choć wygląd przy okazji też się zmienia – i to jak!

W grudniu 2023 poczułam, że to ten moment. Czas zatroszczyć się o siebie tak naprawdę – nie tylko od święta, nie tylko wtedy, gdy coś już się dzieje. Wcześniej słyszałam o Chlorelli i Młodym Jęczmieniu od Green Ways. Ale wiesz jak to jest – słyszysz, czytasz, odkładasz…
Tym razem coś mnie tknęło. Zaczęłam czytać więcej. Czułam, że to może być coś, co naprawdę mi posłuży. Postanowiłam spróbować.
I dziś, po wielu miesiącach regularnego stosowania, mogę powiedzieć jedno: to była jedna z najlepszych decyzji dla mojego ciała i głowy.
🌿 Co się zmieniło?
1. Moja skóra… zaczęła się uśmiechać
Nie miałam już dwudziestoletniego blasku. Po trzech ciążach i latach karmienia piersią moja skóra – a zwłaszcza biust – straciły jędrność, sprężystość.
I nagle… coś się zaczęło dziać. Z tygodnia na tydzień skóra stała się bardziej napięta, promienna, jakby „żywsza”. Biust odzyskał choć trochę dawnej formy – a ja zyskałam nową pewność siebie.
To nie był cud. To były witaminy i minerały, które moje ciało w końcu dostało w odpowiedniej formie.
2. Zasnęłam… bez walki
Znasz to uczucie, gdy kładziesz się spać, ale głowa nie chce się wyłączyć? Tysiące myśli, analiz, „czy o wszystkim pamiętałam?”.
Od kiedy zaczęłam stosować Chlorellę, wieczory stały się spokojniejsze. A poranki – lżejsze. Budzę się wypoczęta.
Moje ciało po prostu zaczęło się regenerować. I to widać – i czuć.
3. Nie chciałam chudnąć. Ale się udało.
Młody Jęczmień nie był dla mnie „dietą”. Ale był wsparciem – dla metabolizmu, trawienia, oczyszczania. I tak, w efekcie brzuch stał się bardziej płaski, waga spadła. Bez spiny. Bez wyrzeczeń. Bez obsesji.
4. Mam więcej… siły do życia
Dzieci, dom, praca, ja. Znasz to, prawda?
I nagle – więcej energii. Więcej chęci. Spacer z dziećmi już nie męczy, tylko cieszy. Wstaję rano z myślą: mam siłę. Chcę działać.
To nie magia – to dobre wsparcie w postaci zielonych roślin, które naprawdę dają kopa.
Jak ja ich używam?
Codziennie rano połykam 20 malutkich zielonych chlorellek i wieczorem tyle samo przed snem. A rano robię sobie shake’a z ok. 600ml czystego napoju owsianego, dodaję łyżeczkę ciemnego karobu i łyżeczkę jęczmienia w proszku (ok.5g) oraz łyżeczkę ashwaghandy – to moja poranna mikstura, którą piję pomału przez 2-3 godziny. Jest bardzo pożywna!
A najfajniejsze?

Zaczęło się ode mnie. Ale już „zaraziłam” tym moją rodzinę, znajomych, męża. Nie przekonywałam na siłę – po prostu zobaczyli, jak się zmieniam. I też chcieli spróbować.
Może właśnie Ty jesteś teraz w takim momencie jak ja wtedy?
Nie musisz wszystkiego zmieniać. Ale może spróbujesz jednego małego kroku – dla siebie?
Ja spróbowałam. I nie żałuję ani dnia.
Dziś te zielone cuda są stałą częścią mojego życia. I wiem – że zostaną ze mną na długo.
Bo to nie była inwestycja w „suplementy”.
To była inwestycja we mnie.
Jeśli czujesz, że to może być coś dla Ciebie – zostawiam Ci tutaj link, pod którym możesz zamówić produkty, które tak bardzo mi pomogły.
Niech to będzie Twój pierwszy krok do lepszego samopoczucia 💚




